Pomimo już kilkuletniej legalności medyczna marihuana w Polsce wciąż budzi wiele wątpliwości. Niewtajemniczeni myślą, że chodzi o rodzime konopie siewne. Niektórzy z nich nie mogą uwierzyć, że w aptece na półkach leżą, a przynajmniej powinny, odmiany o pełnym spektrum kannabinoidów. Dzisiaj opowiem Wam o odmianach łączących zarówno THC, jak i CBD w proporcjach 1 do 1.
Odrobina historii – czyli dlaczego dzisiejsze zioło jest tak mocne?
W dużym uproszczeniu wyobraźcie sobie taką sytuację: zamierzchłe czasy sprzed prohibicji. Marihuana rośnie wyłącznie na zewnątrz, a hodowla pod lampami jeszcze nie zaczęła nawet raczkować. W momencie, gdy zaczęto intensywnie zwalczać konopie większość hodowców zaczęła ukrywać się ze swoimi uprawami. Tworzyli coraz to lepsze, sztuczne warunki do rozwoju roślin.
Po dziesiątkach lat uprawy i krzyżowania odmian dających jak najmocniejsze efekty kwiaty nie miały już dawnych kilku procent THC. Często wartości sięgały już dwudziestu, albo i więcej procent tetrahydrokannabinolu. Dzisiaj znamy tego typu odmiany doskonale, są dobrze ustabilizowane i znane na całym świecie. Kto z was nie słyszał o Amnesii, White Widow, czy OG Kush.
Jedno jednak trzeba podkreślić – skoncentrowano się głównie na psychoaktywnej części konopi i tym, w jaki sposób wycisnąć z nich jak najwięcej THC. Przy obecnej wiedzy o zastosowaniu marihuany w leczeniu wielu schorzeń CBD nie jest już tylko “tym drugim kannabinoidem”. Jest traktowany jako tak samo ważny składnik marihuany.
CBD wraca do łask
Kannabidiol lub po prostu CBD jest to kannabinoid niepowodujący uczucia haju. Susz, czy olejek CBD dostaniemy praktycznie wszędzie, dzięki rozwijającym się firmom takim jak Cannabisland. W międzyczasie na świecie znacznie wzrosło zainteresowanie odmianami o pełnym spektrum kannabinoidów, czyli takimi które posiadają zarówno sporo CBD, jak i THC.
Zazwyczaj proporcje tych dwóch są bliskie 1:1, dlatego też w uproszczeniu nazywane są odmianami jeden do jednego. Coraz częściej przeglądając katalogi nasion hiszpańskich lub holenderskich firm możemy natrafić na specjalny dział odmian posiadających wspomniany stosunek THC do CBD.
Ale po co to CBD?
CBD i THC są trochę jak Mario Bros. Najlepiej działają we dwójkę, a w szczególności w przypadku pacjentów, którzy nie przepadają bądź po prostu nie mogą pozwolić sobie na długotrwałe uczucie bycia w chmurach. Z anegdotycznych dowodów wynika, że CBD osłabia psychoaktywne działanie THC, co potwierdza wiele pacjentów z Polski i ze świata.
Dodatkowo działając razem kannabinoidy wzajemnie się uzupełniają, czego skutkiem jest mocniejsze działanie przeciwbólowe. Korzystanie z takiej odmiany niweluje potrzebę mieszania aptecznego suszu posiadającego w przeważającej ilości THC z suszem CBD, który należy dokupić osobno. Warto tutaj również dodać, że rynek odmian 1:1 coraz częściej proponuje wersje CBD znanych genotypów takich jak Haze, OG Kush, Cheese, czy Amnesia.
Dla kogo odmiany z dużą ilością CBD?
Wspomniałem już o pacjentach, którzy niekoniecznie życzą sobie być na “pełnoprawnym” haju przyjmując lek nawet kilka razy dziennie, ale odmiany z dużą ilością CBD sprawdzą się również u rekreacyjnych użytkowników, którzy nie najlepiej znoszą działanie THC. Jeżeli zniechęciłeś bądź zniechęciłaś się do konopi z powodu zawrotów głowy, czy szybszego bicia serca po konsumpcji bardzo możliwe, że duża ilość THC niezbalansowana podobną ilością CBD była zbyt dużym szokiem dla twojego układu endokannabinoidowego.
CBD dzięki swojemu działaniu antypsychotycznemu bierze na siebie sporą część “ciężaru” jaki zrzuca na nas THC. Dzięki czemu możemy cieszyć się lżejszymi efektami konopi o dowolnej porze dnia. Zagraniczni pacjenci nazywają odmiany 1:1 swoim “daytime smoke”, czyli z angielskiego “palenie na dzień”. Często opisują efekt tego typu odmian jako “odświeżający”.
Niestety, ale obecnie w polskich aptekach nie dostaniecie odmian 1:1. W takim przypadku warto stworzyć mieszankę suszu aptecznego z dobrym jakościowo CBD.