Ministerstwo Zdrowia szykuje zmiany, które mogą istotnie wpłynąć na działalność klinik konopnych.
Czy to koniec e-recept na medyczną marihuanę?
Obecnie w naszym kraju odbywają się tak zwane prekonsultacje rozporządzenia ministra zdrowia zmieniającego rozporządzenie w sprawie środków odurzających, substancji psychotropowych, prekursorów kategorii 1 i preparatów zawierających te środki lub substancje. Rozporządzenie zakłada, że wystawienie recepty na substancje tj. fentanyl, morfina, oksykodon i ziele konopi innych niż włókniste oraz wyciągi, nalewki farmaceutyczne, a także wszystkie inne wyciągi z konopi innych niż włókniste, będzie wymagało osobistego zbadania pacjenta. Chodzi tu przede wszystkim o pierwszą wizytę i prowadzenie terapii u lekarzy, którzy nie współpracują z Narodowym Funduszem Zdrowia. Każda wizyta u lekarza lub w placówce, która nie ma podpisanego kontraktu z NFZ, będzie wymagała “osobistego zbadania pacjenta”.
Wykluczeni zostają zatem lekarze, którzy prowadzą praktykę lekarską bez kontraktu z NFZ, a którzy zarazem nie prowadzą działalności w formie receptomatu. Pacjenci tych lekarzy utracą możliwość uzyskania recepty na kontynuację farmakoterapii środkami wymienionymi w załączniku do rozporządzenia bez konieczności odbycia wizyty w gabinecie lekarskim
– komentarz Naczelnej Izby Lekarskiej
Pierwsze wnioski po prekonsultacjach projektu rozporządzenia
Do projektu rozporządzenia ustosunkowała się Naczelna Izba Lekarska. 12 lipca do sieci wypłynęło stanowisko Prezydium NIL, które jest dwuznaczne. Według tego dokumentu przedstawiciele środowiska lekarskiego popierają ideę wzmocnienia kontroli nad wystawianiem recept.
Samorząd lekarski w pełni popiera ideę wzmocnienia nadzoru nad preskrypcją leków zawierających środki odurzające, substancje psychotropowe, preparaty zawierające te środki lub substancje oraz prekursory kategorii 1. W szczególności podkreślenia wymaga, że obawy i sprzeciw samorządu lekarskiego budzi działalność firm zajmujących się wystawianiem na masową skalę recept na te leki bez odpowiedniego zbadania pacjenta
– stanowisko Naczelnej Izby Lekarskiej
Według NIL pacjenci obecnie nadużywają świadczeń zdrowotnych za pośrednictwem systemów łączności. Często nie są “prawdziwymi pacjentami”, tylko “podają się za pacjentów”, a brak pierwszej wizyty stacjonarnej “przysparza trudności w ustaleniu stanu klinicznego pacjenta” co w przypadku leków psychotropowych i substancji psychoaktywnych, może zwiększać ryzyko popełnienia błędu w prowadzonej terapii.
Ze stanowiska, które przyjęła Naczelna Izba Lekarska wynika, że projekt z założenia jest słuszny, jednak przedstawiciele tej instytucji podkreślają to, że ma on zapisy, z którymi się nie zgadzają. Przedstawiciele NIL podkreślają, że nie jest to rozporządzenie, które rozwiązuje sprawę związaną z tak zwanymi “receptomatami”.
Projekt rozporządzenia wychodzi naprzeciw doraźnym potrzebom związanym z preskrypcją kilku substancji. W pozostałym zakresie działalność związana z automatycznym wystawianiem recept, opartym jedynie o wypełnienie ankiety internetowej, nie będzie ograniczona. Proponowane w projekcie rozporządzenia ograniczenia preskrypcji w stosunku do 4 substancji (3 opioidów oraz produktów marihuany leczniczej) pozwoli jedynie na bieżące ograniczenie zjawiska przepisywania w receptomatach niektórych opioidów
– stanowisko Naczelnej Izby Lekarskiej
Organizacja związana ze środowiskiem lekarskim dostrzega również problem w tym, że możliwość przeprowadzania e-konsultacji na powyższe substancje będą mieli tylko i wyłącznie lekarze związani z NFZ, a specjaliści nieprowadzący działalności związanej z “receptomatami” stracą swoich pacjentów przez brak “możliwość uzyskania recepty na kontynuację farmakoterapii środkami wymienionymi w załączniku do rozporządzenia bez konieczności odbycia wizyty w gabinecie lekarskim”. Naczelna Izba Lekarska wnioskuje również o dopisanie do proponowanej listy wszystkie leki z gruby benzodiazepin.
Komentarz środowiska konopnego
Jeżeli powyższe zmiany wejdą w życie, to rynek medycznej marihuany w Polsce przejdzie gruntowną przebudowę. Co ciekawe niektóre kliniki konopne już przygotowują się do nowelizacji, otwierając placówki stacjonarne w największych polskich miastach. Jednak musimy mieć świadomość, że wiele klinik (również tych, które swoją działalność prowadzą mega legitnie) ucierpi.
Na ten moment niewiele osób ze środowiska konopnego, zwłaszcza tych, którzy prowadzą działalność w obszarze klinik konopnych, postanowiło się wypowiedzieć na temat proponowanych zmian. Jednak swoje stanowisko wygłosił Przemysław Zawadzki – znany aktywista. Według niego odpowiedzialność za to jak będą wyglądały nowe przepisy, powinny ponieść osoby wykorzystujące medyczną marihuanę jako “małą legalizację”.
Od dłuższego czasu pisałem o moich obawach związanymi z tym jak funkcjonuje większość klinik konopnych i niestety coraz bardziej realne stają się konsekwencje tych patologii. Oczywiście konsekwencje, które poniosą pacjenci. Jak wynika z projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia, wystawienie pierwszej recepty na MM będzie wymagało osobistego zbadania pacjenta. Z kolei przedłużenie recepty bez takiego badania będzie możliwe tylko dla lekarzy z kontraktem NFZ. Ktoś powie, że przyczyną nie są patologie tej branży oraz ogromna sprzedaż MM (z której część z Was się cieszyła nie rozumiejąc, że to jedynie może zaszkodzić naprawdę potrzebującym), no ale jak zatem wytłumaczyć brak w tym rozporządzeniu ograniczeń dla sprzedaży choćby benzo, które są bardzo szkodliwe i uzależniające? To proste. Nikt nie odpalał “klinik benzo” i nie prowadził promocji recept na te środki równocześnie wymieniając niekończącą się listę chorób, na które podobno pomagają. Nikt nie prowadził kont w social mediach, mówiąc na okrągło “zostań benzo pacjentem – zalegalizuj swoją terapię” itp… Branża dostała palec a opierdzieliła całą rękę po pachy I teraz naprawdę potrzebujący pacjenci często przykuci do łóżka nie będą mogli zdobyć recepty na MM w humanitarny sposób
Podsumowanie
Tak więc jak w najbliższych miesiącach może zmienić się branża medycznej marihuany w Polsce? Po pierwsze powstanie coraz więcej stacjonarnych klinik konopnych. Firmy farmaceutyczne zadbają o to, żeby z rynku nie zniknęły placówki specjalizujące się w wystawianiu recept na medyczną marihuanę. Po drugie duża część pacjentów będzie zmuszona do znalezienia specjalistów współpracujących z Narodowym Funduszem Zdrowia – rynek nie lubi próżni, więc tacy lekarze również zaczną “bardziej przychylnie” podchodzić do terapii konopiami, zwłaszcza że spora część specjalistów pracujących obecnie w klinikach konopnych, tak czy siak, współpracowała z NFZ.
Największy problem będą mieli Ci pacjenci, którzy nie są mobilni oraz ci, którzy będą dopiero zaczynali terapie konopiami. Jeżeli rozporządzenie wejdzie w życie, to z pewnością próg rozpoczęcia terapii konopnej będzie o wiele wyższy niż obecnie. Chodzi tu zarówno o dostępność lekarzy, jak i o ceny. Wizyty stacjonarne będą zapewne droższe, a konsekwencją otwierania klinik przez “dużych graczy” może być nawet podwyżka cen suszu.
Jeżeli szukasz więcej informacji na temat medycznej marihuany to sprawdź naszą zakładkę MEDYCYNA.
źródło: nil.org.pl, gov.pl, legislacja.rcl.gov.pl, rynekzdrowia.pl
Mam ADHD i paskudny przypadek depresji. Czekałem długo na dostęp do MM w takiej formie jaką posiadamy aby uniknąć potrzeby poddawania sie terapii innymi specyfikami big pharma aby udowodnić (bądź nie) odporność na ”normalna” terapie. Zawsze denerwuje mnie kiedy mijam się w aptece ze stonerami realizującymi recepty z klinik pod tytułem ”zielony temat 24”. Zawsze wdaje się w drobną dyskusje z paniami w aptece kiedy widze, że luźno do tego podchodzą albo nawet reklamują inne kliniki w których można sobie łatwo ogarnąć recepte. Zostawiam koment bo mówie im często to co zostało tutaj poruszone czyli ”za długo walczyliśmy o dostęp do medycznej aby tak to wszystko zwyczajnie lekka ręką przerypać.
Zdegenerowane środowiskowo konowałów wpadło w popłoch, bo się okazało że w udupieniu pacjenta i pogoni za kasą udupili samych siebie. Fenomenalny pomysł z tymi bez kontraktu z NFZ 😀 Jeśli to ma zaszkodzić nabijaniu przez nich kabzy, to jestem gotów ponieść tę niedogodność i pójść po receptę stacjonarnie.